Olesno, Lasowice Wlk, Dobrodzień, Praszka, Gorzów Śląski, Radłów, Rudniki, Zębowice |
Stąpam po ziemi obiema nogami Rozmowa z Marcinem Dańcem Marcin Daniec, niezwykle ostatnio popularny artysta kabaretowy, gościł drugiego marca w Miejskim Domu Kultury w Oleśnie. Był to jego drugi występ przed oleską publicznością, która bardzo życzliwie przyjęła nowy program. OGP: Był Pan tu rok temu. Jak zmieniła się polska prowincja widziana z estrady? Marcin Daniec: Zawsze obserwuję wszystko to, co w kraju się dzieje, ale nie ze sceny, tylko podczas spacerów. Bardzo często bywam w tym regionie i mój menadżer mieszka w Opolu, to też ma świetne przyczółki i o wszystkim mi melduje. W ogóle wszystko się zmienia; nie chcę uczestniczyć w propagandzie sukcesu, ale wszystkie miasteczka, wszystkie duże miasta już są nie do poznania w porównaniu z tym, co było kilka czy kilkanaście lat temu. Znakomite elewacje i świetne drogi, wszystko się zmienia. Oby ten proces trwał nadal i nikt temu nie przeszkodził. Poza tym jeszcze chcę panu powiedzieć, że nigdy w życiu nie dzieliłem widowni na A, B czy wreszcie C. I dość dobrze na tym wyszedłem. OGP: Skąd biorą się wszystkie pomysły na rozbawienie publiczności pomysły? Czy trudno je znaleźć? MD: Nie jest trudno i zawsze są to tematy z życia. Stąpam po ziemi obiema nogami i dlatego bardzo łatwo dostrzegam wszystkie dziwne posunięcia panów z góry, wszystkie śmieszne rzeczy które na ogół wyprawiamy. Jeśli nie ma się skrzydełek gwiazdy i chodzi się po ziemi, to w tedy tematy dostarcza, w bardzo łatwy sposób, prawie 40 milionów satyryków, którzy żyją w naszym kraju. OGP:: Który z Pana występów utrwalił się jako najlepszy, a który jako najgorszy? MD: O najgorszym nawet gdybym sobie przypomniał, to się panu nie opowiem. A najlepszy...? Nie jest to dyplomatyczny unik, ale trudno mi powiedzieć, dlatego że od wielu lat mam sprawdzoną w bojach publiczność, która przychodzi na moje programy. Nie jest to widownia przywieziona autokarami, ani widownia spędzona z biletami darmowymi z zakładów pracy. Dlatego zawsze jest fajnie. OGP: Wiemy, że ma Pan wiele zalet. A może też jakieś wady? MD: Jestem strasznym bałaganiarzem. Jestem trochę nerwowy, ale tylko za piątym razem, kiedy ktoś mi wmawia, że śnieg jest czarny. Dopiero w tedy wpadam w szał. Palę strasznie dużo papierosów. Więcej grzechów nie pamiętam. OGP: Czy przed występem miał Pan możliwość rzucić okiem na nasze miasto? MD: Tak. Tym bardziej, że bardzo często, kiedy jedziemy z menadżerem na koncerty, przejeżdżamy przez Olesno. Wpadamy do Olesna raz na jakiś czas, nawet niekoniecznie na koncert, by popaplać ze znajomymi w Domu Kultury. I tu też naprawdę dużo fajnych rzeczy się zmieniło. OGP: Czy będziemy mieli zaszczyt gości Pana w przyszłości? MD: To zależy od szefa Domu Kultury. I od mojego menadżera. Bo okazuje się, że publiczność zawsze chętnie przychodzi na moje programy, więc ten punkt mamy już podkreślony grubą, kolorową kreską. OGP: Czy korzysta Pan z Internetu? MD: Mam swoją stronę*. I zostałem, delikatnie mówiąc, wpuszczony w rubrykę pod tytułem "Napisz do Dańca". Byłem przekonany, że będę dostawałem dziennie 2-3 maile, tymczasem otrzymuję ich około 50! Obiecałem sobie kiedyś, że odpowiem na każdy. Starałem się od l października, od inauguracji mojej strony, rzetelnie to robić. Dziś uzbierało się 650, na które nie odpowiedziałem, za co przepraszam. Poświęcę parę nocy, by na nie odpowiedzieć - osobiście, co ważne. Bo nie chcę, żeby to robił człowiek z Interii, który nie wiem, czy czułby tak moich widzów jak ja. OGP: Ta rozmowa ukaże się również na naszych stronach internetowych... MD: ...obiecuję, że zajrzę! OGP: Na zakończenie poproszę o autograf dla czytelników OGP i dziękuję w ich imieniu za rozmowę. MD: Proszę bardzo. I ja również dziękuję. Rozmawiał Marcin Stanosek (OGP 40/kwiecień 2002) *Strona internetowa Marcina Dańca http://daniec.interia.pl/ adres mailowy: daniec@daniec.interia.pl GÓRA |