Oleska Gazeta Powiatowa. Miesięcznik społeczno-kulturalny. Wydawca: COCON Systemy Komputerowe.

OLESKA GAZETA POWIATOWA
Rozmowy OGP
BEATA RYBOTYCKA I JACEK WÓJCICKI
Beata RybotyckaJacek Wójcicki Przypomnijmy: Jacek Wójcicki - "fascynujący demon wesołej i smutnej piosenki", jak powiedział o nim Piotr Skrzynecki. Dał się poznać w "Piwnicy pod Baranami", potem był film Magdaleny Łazarkiewicz z muzyką Zbigniewa Preisnera (i piwnicznymi piosenkami) "Ostatni dzwonek". Później liczne występy telewizyjne.
Beata Rybotycka, aktorka również związaną z Krakowem. Artystka wszechstronna, znana doskonale publiczności telewizyjnej z występów w programach rozrywkowych, nagrała też bardzo ciekawą płytę z piosenkami Jana Kantego Pawluśkiewicza. Trochę to trwało, zanim artyści przyjechali do Olesna, ale doczekaliśmy się. Wystąpili 6 czerwca w MDK.

OGP: Jesteście kojarzeni z kabaretem "Piwnica pod Baranami". Jak tam trafiliście, czy pomogło to Wam w dalszej karierze?
Beata Rybotycka: Trafiłam do "Piwnicy pod Baranami" przez przypadek. Zostałam poproszona przez pana Piotra. Rozmawialiśmy na rynku w kawiarni, poprosił mnie, żebym wystąpiła, bo wszystkie artystki się rozchorowały, nie mieli żadnej kobiety i sami mężczyźni będą występować. Przygotowałam piosenkę, przyszłam, i już tak zostało... A czy pomogło to w karierze? Na pewno tak, dlatego że "Piwnica pod Baranami" zawsze była wspaniałym miejscem, miała w sobie coś tajemniczego, dziwnego.
Jacek Wójcicki: Jeszcze jako student szkoły teatralnej miałem styczność z "Piwnicą", kiedy obchodziła jubileusz 25-lecia. Później Zbyszek Preisner przygotowywał pieśń z Anią Szałapak. I wtedy ktoś sobie o mnie przypomniał i zaproszono mnie na przesłuchanie. Tak wszedłem do "Piwnicy". Na pewno pomogło to w karierze, gdyż "Piwnica" była i jest doskonałą wizytówką, dawała poczucie smaku artystycznego, pewien nieodgadniony klimat i...sporą dawkę szaleństwa.
OGP: Długo się znacie? Pracujecie ze sobą na estradzie?
JW:
Kilka dobrych lat...
BR: Dziesięć? Dziewięć lat.
JW: Znamy się dosyć długo, ponieważ w Krakowie artyści raczej się znają. Poznawali się w teatrach albo na studiach. Natomiast naprawdę ściśle współpracujemy osiem lat.
OGP: Piotr Skrzynecki powiedział o panu: "śpiewa wspaniale i przejmująco"... Czy taki talent ma się "tak po prostu", czy trzeba ciężko nad nim pracować, by obfitował w przyszłości?
JW: Zbyszek Wodecki mówi, że mało zdolni to muszą dużo, dużo ćwiczyć. Natomiast ja myślę, że z pewnymi predyspozycjami to się ludzie rodzą, a później, to co z tym zrobią, to jest inna sprawa. Na pewno talent musi być podparty pracą .Szczególnie trudne są początki, później jednak zdobywa się ostrogi, trochę pewności siebie, rozwija skrzydła. Trzeba tylko uważać, aby nie wpaść w samouwielbienie. Ale serio: w tym zawodzie liczy się profesjonalizm, czyli praca, i oby była taka, a nie cięższa.
OGP: Ma Pan także doświadczenia aktorskie, role w różnych filmach, dlaczego nowych ról teraz prawie nie ma?
JW: Prosta sprawa: albo się dostaje propozycję, albo nie. Powinno się stukać do drzwi produkcji, drzwi reżyserów, ale nie lubię tego. Poza tym kręci się niewiele filmów. Nie widziałem dla siebie roli ani w "Quo Vadis", ani w "Panu Tadeuszu". A jakiś film muzyczny, który by mnie interesował, na razie nie powstaje. Tak - trochę film o mnie zapomniał, ale robię tyle innych rzeczy!
OGP: W tym roku mija 20 lat Pańskiej obecności na zawodowej scenie...
JW:
Tak, rzeczywiście. Zapomniałem.
OGP: Z tej okazji chciałbym złożyć Panu najserdeczniejsze życzenia i....
JW: Dobrze, że mi Pan przypomniał, bo muszę bankiet zrobić. Racja, to będzie we wrześniu.....
BR: Coś takiego....!? No, wiesz co....
JW: Bo ja we wrześniu zacząłem pracę w Teatrze Słowackiego. Dziękuję za życzenia i dobrze, że Pan mi przypomniał.
OGP: Jubilat myśli o jubileuszu. A czy Beata Rybotycka ma jakieś plany?
BR: Mam plany. Terminy są bardzo napięte. Wybieram się do Międzyzdrojów na Festiwal Gwiazd, gdzie będę brała udział w zabawie na temat "Strasznego Dworu" Moniuszki w reżyserii Mikołaja Grabowskiego. Poza tym będę się zajmowała swoją nową płytą, którą nagrałam niedawno. I marzę już o wakacjach.
OGP: A propos płyt. Panie Jacku, dlaczego przez te 20 lat nagrał Pan tak niewiele płyt?
Czytelnikom OGO pozdrowienia z Krakowa - Jacek Wójcicki, Beata Rybotycka JW i BR:
Właśnie!
OGP: Nie lubi Pan studia nagrań?
JW: Ha ,ha, ha. Bez odpowiedzi.
BR: Ja też go o pytam od paru lat....
JW:
Artysta się zaczerwienił, spłonął, oblał rumieńcem i zatkało go... Hmmm, może to z lenistwa?
OGP: Występował Pan w Kabarecie Olgi Lipińskiej, czy pojawi się Pan jeszcze w tym programie?
JW:
Być może, bo myśmy się rozstali w bardzo miłej atmosferze, ze względów na wir moich obowiązków. Może wystąpię, natomiast uważam to za ciekawą przygodę telewizyjną. Jest to kabaret o zupełnie innej renomie, legendzie.
OGP: Pani grała też w filmach, głównie epizodyczne role. Nie ma Pani ochoty zagrać większej roli?
BR:
Oczywiście, każdy ma ochotę zagrać w czymś dobrym. Nie ma co kombinować, na pewno tak.
OGP: Często koncertujecie w małych miejscowościach jak Olesno?
JW:
Bardzo różnie. My specjalnie nie kierujemy się populacją miejscowości. Niedawno była Warszawa, dzisiaj jesteśmy u państwa.
OGP: W imieniu widzów dziękuję za świetny koncert, miłą rozmowę i zapraszam ponownie.
JW i BR:
Dziękujemy. I do zobaczenia!
Rozmawiał Marcin Stanosek (Letni Magazyn Kulturalny, OGP 43-44/lipiec-sierpień 2002)
Drukuj stronę
     GÓRA