Widziałem, jak spadam na ziemię
TRZY... DWA... JEDEN... BUNGY!!!
Szedłem z nastawieniem, że skoczę, nie bałem się. Na początku czułem się bezpiecznie, ale gdy wjechaliśmy na górę i spojrzałem w dół, pomyślałem, co by było gdyby ta lina się urwała....
Tak rozpoczyna swoją relację Tomek. Jeden z tych, którzy odważyli się skoczyć z 38 muetrów w dół. W sobotę, 14 września na praszkowskim stadionie zorganizowano festyn rekreacyjno-rozrywkowy. Największą atrakcją była niewątpliwie możliwość skoku na bungy. Śmiałków nie było zbyt wielu, ponieważ problemem okazała się cena biletu - 60 zł. Skoki, jak wspomnieliśmy, odbywały się z wysokości 38 metrów! Odważni, którzy zdecydowali się na tę formę rozrywki, otrzymali dyplomy imienne, i od tamtej chwili należą do Grona Miłośników Gumowego Szaleństwa, jednak największą nagrodą była, bez wątpienia, satysfakcja.
Powróćmy jednak to relacji Tomka:
- Na górze poczułem przypływ adrenaliny. Nie było czasu na jakieś tam przygotowanie, bo chłopak, który ze mną wjechał powiedział: "raz- dwa- trzy- bungyyyy!", i po tych słowach trzeba było skoczyć. Szkoda, że to nie trwało trochę dłużej... Przechyliłem się, zacząłem tracić grunt pod nogami i to chyba było najgorsze. Celowo nie zamknąłem oczu, aby wzmocnić wrażenia... Widziałem, jak spadam w szybkim tempie na ziemię..., nagle poczułem szarpnięcie i guma zaczęła mnie wciągać do góry - miałem wrażenie, że wszystko spada na głowę! To było naprawdę niesamowite przeżycie!"
E.W. (OGP 47 / październik 2002)
GÓRA
|