Czy praszkowianka zostanie idolem?
Było okropnie okropnie!!!
Anna Wicher, 22-letnia mieszkanka Praszki zgłosiła się do trzeciej edycji polsatowskiego "Idola". I dotarła do 3. etapu. Jakie wrażenia? Kosmici też byli - powiedziała reporterce OGP.
1 sierpnia w Katowicach odbył się casting do programu. 125 osób, które wybrała pierwsza komisja, zaśpiewało przed jurorami. Marcin Prokop, Jacek Cygan, Maciej Maleńczuk, Elżbieta Zapendowska oraz Robert Leszczyński do następnego etapu wybrali 30 wykonawców.
OGP: Dlaczego dopiero w trzeciej edycji Idola zdecydowałaś się wziąć udział?
Anna Wicher: Jak była pierwsza edycja, to byłam w Krakowie, a tam nie miałam Polsatu i nie wiedziałam, co się tak naprawdę dzieje w tym programie. Do drugiej edycji wysłałam cv i zdjęcie, ale nie pojechałam, ponieważ miałam wtedy zaplanowany wyjazd do Niemiec. W tym roku nic nie trzeba było wysyłać. Pojechałam po prostu. Dopiero do trzeciej..., ale się odważyłam!!
OGP: Jaka panowała atmosfera wśród uczestników podczas eliminacji?
AW: W pierwszy dzień? Trudno nawet nazwać, Było okropnie ... okropnie!!! W pierwszy dzień było tam tylu różnych ludzi i ta pierwsza, nieznana komisja. Chodzi mi o ten ścisk, o ludzi śpiewających, grających wszędzie, Ja nie lubię tak
ja sama muszę się w sobie uspokoić, sama w sobie śpiewać. Nigdy nie śpiewam z jakimiś obcymi ludźmi! Nie uzewnętrzniam się. Strasznie mnie to drażniło
ten ścisk. No i organizacja średnia.
OGP: Kto był w pierwszej komisji?
AW: Nie mam pojęcia! Ja myślę, że oni sobie wybierają ludzi bardziej medialnych, tych, których mogą dopuścić przed jury. Chociaż, kosmici też byli
OGP: Z czyim zdaniem najbardziej się liczyłaś, a którego jurora najbardziej się obawiałaś?
AW: Najbardziej się bałam Maleńczuka, a liczyłam się ze zdaniem pani Zapendowskiej.
OGP: Co zaśpiewałaś?
AW: Śpiewałam taki standard jazzowy " All of me" Seymoura Simona & Geralda Marka. To jest utwór instrumentalny, a słowa piosenki napisał mi kiedyś mój dobry kolega.
OGP: Miałaś tremę?
AW: Bardziej się bałam jak już zaśpiewałam i wyszłam, niż zanim weszłam. Bałam się, nie ukrywam, trochę się bałam
(śmiech). Ale najbardziej bałam się tego, że nie przejdę tego pierwszego etapu i w telewizji pokażą to, że nie przeszłam. Naprawdę.
OGP: Co mieli do powiedzenia na twój temat jurorzy?
AW: Najpierw się wypowiedziała pani Zapendowska, że fajnie, że sobie pstrykam "na dwa", ale nie podobało jej się, jak zaśpiewałam. Za mało energii i życia włożyłam w to wykonanie. Jak ona pierwsza mi powiedziała coś takiego, to uśmiechnęłam się i pomyślałam sobie: "no nie, kobieta, na która najbardziej liczyłam, powiedziała NIE"(śmiech). Później Leszczyński. Powiedział, że jestem aktorką, czyli śpiewać mnie uczyli, ale nie podoba mu się, że zaśpiewałam archaiczny kawałek, - no i dwa pierwsze głosy były na NIE!
Później Prokop - ja już nawet nie pamiętam, co powiedział
byłam zdenerwowana, ale cały czas marzyłam żeby te trzy głosy były na TAK. Maleńczuk był na koniec. Myślę wtedy: "nie, został mi
(śmiech)", a Maleńczuk powiedział, że chociaż się gdzieś tam pogubiłam, to podoba mu się, że pstrykam "na dwa", i że w tym etapie nie można odrzucać ludzi, który są w jakiś sposób umuzykalnieni i mają wyczucie rytmu. A Cygan mówił, że mam coś w sobie i za to mi daje małego plusa! Mały, ale jednak plus!(śmiech).Tak, że to było takie szczęście, trochę.
OGP: Liczysz na wygraną, czy chodzi o to, żeby cię ktoś zauważył?
AW: Dokładnie. Chodzi mi o to żeby ktoś mnie zauważył
Nie dążę, żeby być pierwszą, bo to już później jest wielka komercja, ale w pierwszej dziesiątce się znaleźć
byłoby super!
OGP: Jak zareagowali znajomi na wieść o tym, że się dostałaś do następnego etapu Idola?
AW: Wszyscy dzwonią, gratulują, proponują pomoc. Znajomi już się zastanawiają, co mam zaśpiewać, żeby dobrze wypaść. Będzie też jakaś pomoc ze szkoły muzycznej w Oleśnie. Tam mam znajomego, Kornela Wiatra. Od września wybieram się tam do studium wokalnego.
***
Anna Wicher jest absolwentką Szkoły Aktorskiej i Telewizyjnej SPOT w Krakowie, jednocześnie studentką trzeciego roku Zarządzania Kulturą i Animacji Sztuki w Opolu. Od półtora roku śpiewa w grupie "Ryglewski Band" wcześniej w zespole rockowym MESS. Od września zamierza uczyć się w studium wokalnym w Oleśnie.
Ulubieni wykonawcy Ani: The Doors, Simply Red, Björk, Anna Maria Jopek.
Czy tak będzie brzmiał początek życiorysu idola? Zobaczymy. A swoją drogą, dlaczego nie ma publicznego castingu jurorów? A gdyby był, to czy przeszedłby w nim juror, dla którego jazz jest "archaiczny"?
Edyta Wesoła (OGO 58 / październik 2003)
GÓRA
|