Ludzie i bociany
Ptasie kłopoty (mieszkaniowe)
Strażacy z Borek Wielkich pomogli bocianowi w budowie gniazda. Para bocianów już w nim zamieszkała.
Franciszek Roj, właściciel posesji przy ulicy Jana w Borkach Wielkich zaznacza, że bociany w tym gospodarstwie pierwsze gniazdo zbudowały jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku. Pierwsze gniazdo założyły na dębie rosnącym obok domu. Gdy z czasem drzewo się rozrosło, a wielkie konary uniemożliwiały wzbicie się do lotu, ptaki postanowiły zmienić lokum. W latach 70. wybudowały nowe gniazdo na drewnianym słupie elektrycznym stojącym w pobliżu dębu. Z czasem linia energetyczna została przeniesiona na słupy betonowe, ale ze względu na gniazdo słup drewniany pozostał na podwórku gospodarstwa.
Zimą gniazdo spadło. Wiosną bocian powrócił i z determinacją przystąpił do budowy na tym samym słupie. Niestety, była to praca syzyfowa. Sąsiedzi nie pozostali jednak obojętni na problem wytrwałego boćka. Joachim Gorzołka i Józef Gruca wykonali z obręczy odpowiednią konstrukcję pod gniazdo. Przy pomocy drabiny pożarniczej, w piątek 2 maja, konstrukcja została zamontowana na słupie. Bocian tymczasem wysoko na niebie krążył nad gospodarstwem. Po montażu okrągłej ramy strażacy wciągnęli na górę w koszu patyki, słomę i gałęzie, by gniazdo wymościć. Nie zdążyli jeszcze zejść z drabiny po wykonanym zadaniu, gdy bocian przyfrunął do gniazda. Nie zrażali go ani ludzie, ani ryk silnika czerwonego samochodu strażackiego. Dziobem zaczął w gnieździe przekładać po swojemu patyki ułożone wcześniej przez strażaków. W kolejne dni cierpliwie znosił do gniazda budulec.
Okoliczni mieszkańcy martwią się jednak, czy bocianie potomstwo dorośnie do jesiennego odlotu do ciepłych krajów.
Hubert Imiołczyk (OGP 55 / czerwiec 2003)
GÓRA
|