Oleska Gazeta Powiatowa. Miesięcznik społeczno-kulturalny. Wydawca: COCON Systemy Komputerowe.

OLESKA GAZETA POWIATOWA
Andrzej Faliński Ekotelefon OGP 034/3584752
Pytania, wątpliwości, sygnały - wszystko o oleskiej przyrodzie. Autor rubryki czeka na pytania.
Sowy pójdźki żyją w naszych miastach!
Pan Jan Gnacy z Gorzowa Śl. donosi, ze w jego szopie gnieździ się od kilku lat para małych sów. Łatają w ciągu dnia po sadzie, siadają na drzewach i dachu. Pan Jan czytał artykuł o sowach w OGP i poznał, że jego sowy to pójdźki. Prosi o informacje o życiu, zwyczajach i pokarmie tych sów, czy można je dokarmiać i czym.
Pójdźki (łac. Athene noctua) nalezą do najmniejszych sów, aktywnych w dzień i w nocy. Ważą zaledwie 150-200 g, a rozpiętość skrzydeł sięga 50 cm. Mniejsze od nich są tylko sóweczki, ważące 50 g. Siedząca pójdźka przypomina kulkę wielkości pięści, z dużymi, żółtymi oczyma i pstrokatym brązowym upierzeniem. Lot ma falisty, podobny do lotu dzięcioła, zaś głosy, jakie wydaje za dnia i o zmierzchu, to przyjemne, piskliwe trele: kiw-kiwit-kiwit-kef, niemające nic wspólnego z posępnym pohukiwaniem puszczyka czy sowy uszatki. Są bardzo ruchliwe, towarzyskie i niezbyt bojaźliwe, unikają lasów, lubią tereny otwarte, w pobliżu ludzkich osiedli, często w środku miast i wsi: w parkach, sadach, na cmentarzach.
Na lęgi wybierają dziuple drzew, budki lęgowe z otworami 8-10 cm, stodoły, szopy, ruiny, załomy murów i żywopłoty. Przywiązują się do swojego terytorium, będąc mu wierne przez wiele lat, tak jak swemu partnerowi, którego wybierają na całe życie. Żyją do 9 lat na wolności lub 18 w niewoli. Źle znoszą ostre zimy, jednak nie odlatują, choć wiele z nich ginie.
Zimą można je dokarmiać, byle systematycznie, podając odpadki mięsne, podroby i słoninę. Głównych ich pożywieniem od wiosny do jesieni są dżdżownice i owady, szczególnie duże ćmy zwabiane światłami, często samochodów, stad dużo tych sów ginie na drogach. W dzień polują na drobne gryzonie, płazy i małe ptaki, które gromadnie atakują za dnia siedzącą pójdźkę. Zjawisko to wykorzystują od lat pseudomyśliwi z krajów śródziemnomorskich, którzy trzymane w niewoli pójdźki wystawiają na wabia. Wokół drzewa, gdzie w klatce (lub przywiązana) siedzi pójdźka, znajduje się wiele palików posmarowanych lepem, do którego przylepiają się siadające ptaszki. Inna metoda to strzelanie do gromadzących się ptaków lub łowienie ich w sieci.
Gody pójdźki trwają od marca. Samica w kwietniu lub maju składa 4-5 białych, kulistych jaj i wysiaduje je sama, średnio przez 28 dni. Samiec przynosi jej pożywienie. Młode pozostają w gnieździe przez miesiąc, wylatują zwykle w lipcu, a po miesiącu staja się samodzielne i opuszczają terytorium rodziców. Rodzice troskliwie opiekują się potomstwem, potrafią walczyć dzielnie w ich obronie, atakując szczury, łasice a nawet koty, jednak kuny często zagryzają matkę i młode.
Niestety, populacja pójdźki jest coraz niższa w kraju i w Europie. Mimo to na koniec mam informacje optymistyczną. Wbrew moim zapewnieniom, ze wszystkie sowy opuściły Olesno, przed tygodnie zaobserwowałem właśnie pójdźkę, która wlatywała przez wybita szybę do budynku nieczynnego oleskiego młyna. Zapewne jest ich tam więcej i mają co jeść. We młynie myszy harcowały, teraz będą tępione, a rzadkie już sowy znalazły bezpieczne schronienie na zimę.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, w tym przypadku przynajmniej jeśli chodzi o sowy.
Andrzej Faliński (OGP 59 / listopad 2003)
Drukuj stronę
     GÓRA