Oleska Gazeta Powiatowa. Miesięcznik społeczno-kulturalny. Wydawca: COCON Systemy Komputerowe.

OLESKA GAZETA POWIATOWA
Z pamiętnika maturzystki
Niech żyje bal!!!
Bo to życie to bal jest nad bale! A raczej dotychczas był... zwłaszcza w dzień STUDNIÓWKI! Nie co dzień bowiem można spotkać chłopaków w garniturach i dziewczyny w balowych sukienkach, zatańczyć poloneza, wysłuchać tym razem nie tylko przemówień, lecz także Toastu Pana Dyrektora, zjeść zimnego kotleta i wcale się tym nie przejąć, przetańczyć całą noc bez względu na obolałe stopy i panów kamerzystów tuż obok... Przecież najważniejsza jest dobra zabawa :) Że sto dni do matury? Oby sto, a nie 465... 12 godzin minęło jak chwila, zdecydowanie zbyt szybko. Teraz tylko ferie, których właściwie nie ma, bo przecież takie krótkie. Chyba bal się skończył... Ciężka praca czeka :)
Poloneza czas zacząć!
Ale czy aby na pewno??? Oto jest pytanie. Chłopcy ogłosili, że ich tradycja nie dotyczy i poloneza tańczyć nie będą... Dopiero rozpętana przez zbulwersowane (słusznie) Ciała Pedagogiczne burza poruszyła zatwardziałe serca zbuntowanych 19-latków. Bo przecież "studniówka bez poloneza byłaby jak Wigilia bez karpia!" (to cytat z profesora-wychowawcy). Decyzja zapadła na górze: Polonez być musi! Chłopcy szybko zrozumieli, że próby to świetny pretekst do zwalniania się z lekcji :) i teraz głównie ćwiczymy... RAZ, DWA, TRZY... RAZ, DWA, TRZY...
PS Wybaczcie chłopcy, zwłaszcza ci, którzy tańczyć chcieli :). MK
Pokonać Lorda Jima!
Już za rok matura... Za pół roku?! Ale nikt się jeszcze maturą nie przejmuje, gdzie tam maj. Teraz są ważniejsze sprawy - studniówka! Sukienka i buty! To jest teraz główny temat naszych (babskich) rozmów, chłopcy zachowują milczenie (szczęściarze!) i patrzą na nas z pogardą, że się takimi głupstwami zajmujemy.
      Grudzień. Mam wrażenie, że w końcu zniknę pod stertą książek, kartek, papierów, kserówek… W biurku, na biurku, pod biurkiem. To jest zbieranie materiałów, bo uczyć zacznę się… później. Wkrótce, ale jeszcze nie teraz.
      Zbliżają się święta. My, maturzyści, zamiast oglądać dziesiąty raz świątecznego "Kevina samego w domu", pokonamy "Lorda Jima".
Wiosna przyszła
Wiosna przyszła! Ale zanim słońce wyszło zza chmur, tegoroczni maturzyści przywdziali galowe stroje i ruszyli do walki, którą próbną maturą zwiemy :) Jedni pełni dobrego humoru (bo wszystko już wiedzą albo jeszcze nic), inni trochę podenerwowani (bo mieli zacząć powtórki w ferie, a zaczęli wczoraj). Wszyscy chcieli siedzieć w ostatnich ławkach, co było niestety niemożliwe. Byli szczęściarze, którzy zarówno na polskim, jak i wybranym przedmiocie, trafili do pierwszego rzędu...
      Wyniki nie zawsze spotykały się z euforią. Ortograficzny na pierwszej stronie? Dwadzieścia dwa interpunkcyjne?? 10 stron i tylko trzy dostałem??? Byli jednak tacy, co zgarnęli po dwie piątki, a o kujonach z szóstkami pisać nie będę :) Wiosna... przebiśniegi przed ogólniakiem już są, coraz bliżej do widoku kwitnących kasztanów...
Kasztany Słowackiego
Coś się kończy, a jeszcze nie wiadomo, co się zaczyna... Oceny wystawione, ostatnie chwile w szkole, odliczanie dni do matury trwa. Drżenie łydek (o które ciągle posądza nas Redaktor Naczelny? Nie, to jeszcze nie teraz. Bezsenne noce? Gdzie tam... :) Przecież jeszcze tyle czasu - to zdanie powtarzamy od grudnia. Jednak teraz żarty się skończyły, to już nie dni, a godziny powinniśmy odliczać! Ciekawe, czy kasztany zdążą zakwitnąć... Bo matura bez kasztanów??? To jakby "Pana Tadeusza" napisał Słowacki. A nie napisał, prawda?
      MK
Glossa do pamiętnika
Niestety (?), napisał. Czy może raczej, też napisał. A szrotówek kasztanowcowiaczek już sobie ostrzy zęby na tegoroczne kasztanowce i nic go matury nie obchodzą. Takie jest życie, które czai się za maturalnym progiem. Nawet "Pana Tadeusza" nie można być pewnym, a kasztanowcowiaczek wbrew nazwie sympatyczny nie jest.
Jonasz
Drżenie łydek, o które posądzam maturzystów, to (gwoli przypomnienia) Gombrowicza. Bo u niego łydki są bardzo ważne. Podobnie jak pupy.
Redaktor Naczelny

Rewolucje?
Najpierw było wspaniale: śniadanie przepyszne, woda przemineralna. Tematy nie do końca trafione, ale w głowie zagnieździła się myśl.: generalnie matura chyba zdana. Pytanie tylko, co z ustnymi, bedą czy też nie.
A potem okazało sie, że maturę napiszemy jeszcze raz. Jakiś urzędnik sprzedał tematy, a nas uznano za przestępców.
Matura Reaktywacja zatem była, mam nadzieję, że Matury rewolucji nie będzie .... czuję sie beznadziejnie :-(
Czy to egzamin naszej dojrzałości?
      MK (OGP 61 / styczeń 2004, internet luty-marzec, OGP 64 / kwiecień , OGP 65 / maj 2004, 66 / czerwiec 2004))
Drukuj stronę
     GÓRA