100 lat temu urodziła się Janina Kłopocka
Twórczyni Rodła
Janina Kłopocka - dobry człowiek, świetna malarka, twórczyni Rodła - znaku Związku Polaków w Niemczech. Przypomnijmy tę niezwykłą postać.
Blisko polskich spraw
Janina Kłopocka urodziła się w Koźminie w Wielkopolsce w roku 1904 Rodzice Janiny, Łucji i Mariana Kłopockich mieszkali w Wielkopolsce, gdy w poszukiwaniu pracy wyjechali do Berlina. Dzieci wzrastały więc poza granicami Polski, choć byli bardzo bliscy jej spraw. Dowodem na to była chociażby działalność w Związku Polaków w Niemczech. Janina Kłopocka w ramach otrzymanego stypendium wróciła do kraju, do Warszawy, na studia plastyczne. W latach 30. Marian przeniósł się do krewnych do Michałkowic. Przed wojną w Herbach pod Częstochową założył własną firmę. Stąd już była prosta droga do Olesna, w którym obecnie mieszka kolejne pokolenie Kłopockich - Henryk, jego żona, córka z mężem i wnukiem Kubusiem. I mimo że Janiana Klopocka formalnie z Olesnem związana była krótko, to jednak związki emocjonalne okazały się bardzo trwałe.
Ciocia Jańcia
Ze wspomnień bliskich i przyjaciół wyłania się postać, która mimo pozorów delikatności, była twarda i silna. Edmunt Osmańczyk, wieloletni przyjaciel Janiny Kłopockiej, w mowie pogrzebowej wygłoszonej na oleskim cmentarzu mówił o niej: ...Była silną osobowością. W tej niewielkiego wzrostu, szczupłej młodej dziewczynie był ogromny ładunek zarówno talentu, jak i charakteru. Po wielu latach, trudnych i bolesnych doświadczeniach Kłopocka nadal, jak to wspomina Osmańczyk zadziwiała ogromną pogodą ducha, wielką godnością i żelaznym charakterem. Jej bliscy w trakcie rodzinnego spotkania wspominali ją jako osobę niezwykle skromną. Nigdy nie przechwalała się swoimi dokonaniami, nie użalała się nad własnym losem, starała się nie zaprzątać nikomu głowy swoimi sprawami. Kiedy spotykała się ze swoim rodzeństwem czy bratankami, z dużą troskliwością interesowała się ich problemami. Był w niej niezwykły dar - potrafiła innych zarażać własnymi pasjami. Pan Henryk wspomina, że to ciocia Jańcia, jak ją nazywano, nauczyła go patrzeć na przyrodę. Fascynująco potrafiła opowiadać o literaturze. Przez całe życie niezmiennie szanowała wszystkich ludzi i nikt nigdy nie usłyszał od niej niczego złego na temat drugiego człowieka.
Czworobok grozy
A przecież życie jej nie oszczędzało. Dotknęły ją bardzo dotkliwie czasy okupacji. Już w 1939 roku gestapo kazało zniszczyć jej największe dzieło - cykl 16 obrazów, przedstawiających polski rok obrzędowy, namalowany na ścianach Domu Polskiego w Zakrzewie. Na szczęście obrazy były wykonane taką techniką, że nie udało ich się unicestwić i w latach 70. odrestaurowano je. W 1944 roku w czasie powstania warszawskiego po raz pierwszy uległ zniszczeniu cały jej dorobek, a sama Janina Kłopocka, aby uniknąć aresztowania, uciekła do Częstochowy. 24 marca 1945 r, przybyła do Olesna. Jechaliśmy długo. Wreszcie tablica z czarnym napisem Rosenberg. Wjeżdżamy w szeroką ulicę. (...). Stoimy na rynku w Oleśnie. Przed nami i wokoło nas wstrząsający czworobok grozy. Zgliszcza i ruiny. Otwory okienne na fasadach trzymających się jeszcze zieją pustą czernią. Zaduch spalenizny.
Ufność świętych postaci
Pracowała tu do 1946 r. jako pracownik Referatu Kultury i Sztuki.. Dbając m o to, by zachować unikatowe drewniane kościółki. Któregoś dnia kwietniowego - wspominała- wybraliśmy się z wizytacją do górnośląskiego sanktuarium św. Anny pod Olesnem. Dzień był wiosenny - pogodny, słońce grzało. Obszerny cmentarz wokół zabytkowego kościoła pątniczego zielenił się. Jakiś niezwykły czar bił od jego ścian i spadzistych dachów, mieniących się szarościami gontów (...) Stanęliśmy w środku kościołka naprzeciw głównego ołtarza. Opanowało nas wzruszenie. Tam ruiny, zgliszcza i gruzy, a tu niezakłócona ufność wszystkich tych świętych postaci rzeźbionych i malowanych, po których przesuwały się tylko plamy słoneczne.
Grymas historii
Taka osoba jak Janina Kłopocka boleśnie musiała odczuć ironię historii. Wybitna artystka, znana i szanowana autorka znaku graficznego Rodła uciekła gestapo, ale nie uniknęła okrucieństwa ze strony UB. W latach 1949 -53 przetrzymywana była w więzieniu na Mokotowie. Ten czas izolacji, ciężkiej pracy i upokorzeń niestety odcisnął na niej swoje piętno. Nigdy już nie powróciła do zdrowia. Straciła także po raz drugi cały swój dorobek. W latach 70. nastąpiła poprawa jej sytuacji. Zrehabilitowano ją, otrzymała mieszkanie, rentę, zorganizowano kilka znaczących wystaw, ale niestety na wszystko było już za późno. Zmarła 27 lutego 1982 roku. Na wyraźne życzenie Janiny Kłopockiej pochowano ją w Oleśnie, tak aby mogła spocząć obok swego ukochanego rodzeństwa.
Pożegnano ją 5 marca 1982 roku na oleskim cmentarzu.
Renata Jerka (OGP 63 / marzec 2004)
GÓRA