Oleska Gazeta Powiatowa. Miesięcznik społeczno-kulturalny.

OLESKA GAZETA POWIATOWA
Maria Mitas obchodziła w 2003 r. złote wesele. Na zdjęciu z mężem Jerzym. Maria Mitas jest nauczycielką nie z zawodu, ale z powołania
Pani od polskiego
Mieszka wraz z mężem w starej szkole w Szumiradzie. Dziwi się, że minęło już 14 lat, odkąd przestała uczyć. Uczniom poświęciła całe życie.

       Wielu z nich wspomina ją za to z wdzięcznością. W ubiegłym roku uczniowie Marii Mitas z Łąki koło Radawia urządzili z nią spotkanie. Wielu z nich przyjechało specjalnie z Niemiec. Jechali tysiąc kilometrów po to, aby spotkać się z drobną, starszą panią. Z panią od polskiego.
       Zbombardowany dom
       Kiedy wybuchła II wojna światowa, pani Maria była małą dziewczynką. Dopiero co ukończyła 6-klasową szkołę powszechną. Mieszkała w Ostrowach, niedaleko Częstochowy. I niedaleko Mokrej, gdzie odbyła się jedna z pierwszych bitew kampanii wrześniowej.
       Dowództwo armii polskiej miało swoją siedzibę w domu rodzinnym pani Marii. To dlatego samoloty Luftwaffe zrzuciły na budynek bombę, zrównując go z ziemią. Na szczęście rodzina pani Marii spała w innej części wsi. Rodzina z siedmiorgiem dzieci została jednak bez dachu nad głową.
       Tajne nauczanie
       Rodzice wysłali panią Marię do Częstochowy, do sióstr urszulanek. Tam uczyła się w konspiracyjnym gimnazjum. Od 3. klasy sama zaczęła wykładać na tajnych kompletach. Nauczała przez 2,5 roku, aż do końca wojny. Kiedy po klęsce powstania warszawskiego do Częstochowy zaczęto przywozić tysiące rannych, pani Maria opiekowała się nimi. Dużą maturę, wieńczącą 2-letnie liceum, pani Maria złożyła w Chojnicach na Pomorzu. Na Uniwersytecie Wrocławskim zaczęła studiować handel zagraniczny. Niestety, po pierwszym semestrze musiała przerwać studia, aby zająć się ciężko chorą siostrą.
       Nauczyciele po podstawówce
       Nie dane jej było zostać specjalistką od handlu zagranicznego. W 1949 roku podjęła pracę w szkole w Laskowicach. Uczyła tam przez rok. Wspomina, że brakowało wtedy wykwalifikowanej kadry nauczycielskiej. Nauczycielami zostawały nawet osoby z wykształceniem podstawowym. Pani Maria pamięta, jak pewna nauczycielka perswadowała uczniowi, że słowo żołnierz pisze się z "rz" na początku i "ż" na końcu - czyli rzołnież!
       Siłaczka
       W 1950 roku panią Marię przeniesiono do szkoły w Szumiradzie. Tam nauczała przez ćwierć wieku. Być może jako pierwsza w Polsce wprowadziła "zerówki", ucząc społecznie przez 2 godziny dziennie 6-latków.
       Przez dwa lata uczyła w Łące koło Radawia, po czym ciężko zachorowała. Przyznano jej emeryturę. Nie pozostała na niej długo. Uproszono ją, aby uczyła w szkole w Chudobie. Dostała zajęcia z języka polskiego w klasie VII i VIII. Siedziała całymi nocami, aby rzetelnie przygotować się do lekcji. Uczyła też najmłodsze klasy. W 1990 roku przeszła ostatecznie na emeryturę.
       Za późno
       Maria Mitas ma żal, że nigdy nie otrzymała żadnej nagrody, żadnego dowodu wdzięczności za lata ofiarnej pracy. Kiedy odchodziła na emeryturę, dyrektor szkoły złożył wniosek o nagrodę. Załatwiono go odmownie. Pewnie dlatego, że musiano by dopłacić do emerytury. Pani Maria starała się też o dodatek kombatancki za nauczanie podczas wojny. Kazano jej znaleźć świadków. Ale jak znaleźć, kiedy pracowało się w konspiracji, kiedy nie znało się nawet prawdziwych nazwisk? Pani Maria szukała przez kilka lat. I w końcu się udało! Ale wtedy Maria Mitas dostała list, że spóźniła się kilka miesięcy z nadesłaniem dokumentów i nie otrzyma żadnego dodatku.
       Mirosław Dragon (OGP 67-68 / lato 2004)

Listy Marii Kuncewiczowej
Maria Mitas przez lata korespondowała z Marią Kuncewiczową. Słynna pisarka namawiała panią Mitas, żeby pisała pamiętniki. Obiecała pomoc ich w wydaniu. Maria Kuncewiczowa wykorzystała list pani Mitas w swojej książce, o czym poinformowała w liście: Pozwoliłam sobie włączyć fragmenty listu pani, bez podania nazwiska i bliższych szczegółów, do [...] II tomu "Fantomów" - pisze Kuncewiczowa w liście z 16 marca 1974 roku.
Drukuj stronę
     GÓRA