Oleska Gazeta Powiatowa
Olesno, Lasowice Wlk, Dobrodzień, Praszka
Gorzów Śląski, Radłów, Rudniki, Zębowice
SPRING WATER (OGP nr 1 /15/ 2000)

Zespół Spring Water z Kluczborka tworzą: Rafał Fiedorowicz, Krzysztof Błaś, Jacek Rubin i Marcin Dutkiewicz. W Oleśnie zagrali już dwa razy - ostatnio w koncercie WOŚP 8 stycznia [2000 r.], na gościnnej estradce pubu Nirvana. Można powiedzieć, że oleską publiczność zdobyli sobie od razu. Tak, jak wcześniej kluczborską. Fani z Kluczborka jeżdżą z nimi na koncerty, byli też w Oleśnie i razem z zespołem śpiewali refreny.
Czy coś wyróżnia Spring Water spośród innych rockowych kapel? Po pierwsze pozytywna aura. Na wizytówce napisali: Spring Water - pozytywne rockowania. Może to wpływ nazwy, która - czy chcą tego, czy nie - staje się ich programem. Wszak spring water to źródlana woda.
Wszyscy są jeszcze w wieku szkolno-studenckim. Ale - stwierdzają z powagą - szkoła jest dla nich dodatkiem do grania. A granie traktują poważnie (no, sesję egzaminacyjną też!). Tylko jeden z nich ma za sobą szkołę muzyczną, słychać jednak, że przy instrumentach spędzili już sporo czasu. Słuchają też różnych rzeczy - jazz, funk, rock... lista stylów i nazwisk długa.
Szczęścia nie ma w materialnych rzeczach - stwierdzają w jednej z piosenek. Konstatacja nie jest może najbardziej odkrywcza, ale przekazana przez Spring Water staje się wyznaniem młodych ludzi, w które się wierzy i które ich rówieśnicy kupują. Taki pozytywny, trochę idealistyczny program, przebija się i bez tekstu. Instrumentalny "Spirit in the Town" zmusza do pląsów swym pozytywnym oddziaływaniem. Nie ma w ich graniu pretensjonalnej pozy, nie udają rockowych herosów. Są młodzieżowi, bo są tacy, jacy mogą być tylko dwudziestolatkowie. Jeśli w tym miejscu nie pozostaną na zawsze, będzie z nich pożytek (i przyjemność słuchania).
Chłopcy nagrali już swoją pierwszą płytę/kasetę. Nazywa się "Źródło", na razie powielają ją chałupniczo, ale chcieliby, żeby była w normalnych sklepach. Ostatnio dużo grają - zapraszają na koncerty i obiecują informować czytelników OGP o swoich poczynaniach. Trzymamy za słowo, czekamy.
ANTONI BOJANOWSKI