Nic tak nie inspiruje ślimaków jak niespełniona miłość. Ponieważ próżna i niezaspokojona dżdżownica dała naszemu ulubionemu zwierzaczkowi kosza, postanowił on jako osobnik o twardym i ... dosyć sztywnym charakterze - poszukać innego ujścia dla swojej ślimaczej adrenaliny. Dlatego też podjął męską decyzję, o czym donosi uprzejmie podążający za nim w szybkim tempie reporter OGP.
ŚLIMACZY WYBÓR
Gwiazdy nad miastem płakały, Księżyc się skurczył z rozpaczy Nad próżną żądzą dżdżownicy I klęską doli ślimaczej. I płakał zwierzak po ludzku, Aż zwiędły mu bystre czułki. Anioł się nad nim zlitował I spłynął z niebios - spod chmurki... I rzekł mu: -"Chłopie - patrz bystrzej, Bo w końcu przyszła ta pora, Abyś tu został burmistrzem: Masz wystartować w wyborach! Ty będziesz żył nam jak sułtan I wszystko ci robić wypada Bo dobre - to zrobił Burmistrz, A złe - to zrobiła Rada..." Więc ślimak pozbierał partię: Remizki, skoczki i żabki, Chciał złapać władzę w ślimacze Czułki, skorupki i łapki. I wołał gromko na wiecach, Robiąc marsową minę, Przypełzłem tutaj zza rzeki! I oddam krew za gminę! Lecz przyszła nowa władza, Co przesunęła wybory. A ślimak orzekł - ja zdążę! Tymczasem wpełznę do nory...
(OGP 39/marzec 2002)
|