rys. Beata Biniek Ślimaczy Mendelssohn


Śnieg tulił choinki padając jak maczek,
A w domach pachniały pierniki,
ł rzewnie płakał nasz drogi ślimaczek,
Wydając z ust swoich jęk dziki!

W kolejną Wigilię, samotny jak palec,
Kolędy nie śpiewa dziewuszka,
Ach! - Zarżnę karpia - i sam zasiądę!
Utopię w barszczu dwa uszka..."

Aż noc cicha - ciepło - do niego się tuląc,
Gdy chlipał łzy lejać w poduszkę,
Ze śniegu - i ognia dwie lepiąc kobiety,
Kazała im stanąć przed łóżkiem...

Hania - mistrz kuchni - raźnie zaczęła
Wałkować ślimacze dwa uszka,
Ania - na sercu wstydliwie trzymała
Dwa piękne, rumiane jabłuszka...

Mięczaku! - Wybierz! - Zagrała
Weselnie w ślimaku już juszka,
W mig akt podpisał, bo marzył
O smacznych, rumianych jabłuszkach...

Obudził się, patrzy - tu wałek ?! -
Zamiast jabłuszek ?! - Rozterka !!!
Ten podpis ? - bez okularów!
Wszystkiemu winna literka...
(OGP 49/ grudzień 2002)

GŁÓWNA

POWRÓT