Biedny ślimaczek przysnął sobie nie tam gdzie trzeba, a co z tego wynikło, wspomina siedząc sobie w fotelu zagorzały wielbiciel miłego pełzaczka:
Pieśń o ślimaczku i niektórych służbach...
... Gdy długie jeszcze były dni
Bo rzecz się działa latem...,
Prosto przed siebie, trójkami szli:
" 0 0 1 " , " 0 0 2 " i " 0 0 3 ",
A lato było piękne tego roku,
W słońcu świeciły się ich buty,
Ślimaczek przy parkingu spał
Zmęczony - pełzł na skróty...
A oni szli naprzeciw czułkom,
I choć się spryciarz dobrze schował,
Zachrapał .. i ... złapali go!!!
Źle biedak zaparkował...
I zaraz - szybko - tak bez słówka,
Już karać chcieli go mandatem!
"-Bo, panie ślimak - to nie placówka!"
A wszystko to się działo latem...
Błagalnie Ślimak wzniósł swe czułki
I każdy z nich się wnet rozmarzył:
- "My też robaczki, a nie żaden
Rembrandta wymarsz nocnej straży"...
I chociaż cisza już zapadła,
Tak od zenitu do słońca skłonu,
Od świtu znów po bruku zagrzmią
Kroki miejskiego batalionu...
(OGP 52/marzec 2003)
|