PowrótOlesno, Lasowice Wlk, Dobrodzień, Praszka
Gorzów Śląski, Radłów, Rudniki, Zębowice



BIBOJE I ICH TANIEC BREAKDANCE NIEROZERWALNIE ŁACZĄ SIĘ Z KULTURA HIP-HOPUOleski hip - hop

     - Noszą te gacie tak, jakby do nich porządnie narobili - mówią ludzie.
      - Nie znają nas, nic o nas nie wiedzą. To jak się ubieramy, to nasza moda, to tylko mała część kultury hip - hopu - odpowiadają młodzi hiphopowcy z Olesna.

     Hip - hop do Polski trafił na początku lat dziewięćdziesiątych. Z importu, wprost ze slamsów USA. Na tyłki nastolatków wciągnął szerokie, obwisłe spodnie. Dał pomysł na młodzieńcze życie, nazwał rzeczywistość. Podrzucił rymy, czyli muzykę, a właściwie to rytmiczne rymowanie przy dźwiękach muzyki. Dziś nadaje przez takie kapele, jak "Wzgórze Yapa Trzy", "Kaliber 44" czy "Paktofonika". Hip - hop słychać w radiu, jest w emtiwi, kilka hiphopowych składów muzycznych sprzedaje swoje płyty w nakładach dużo większych niż niektóre gwiazdki rodzimego popu. Hip - hop wszedł na listy przebojów, na najbardziej eksponowane półki muzycznych sklepów, na salony muzyczne. W zeszłe lato podbił nawet opolski festiwal, gdy do oficjalnego programu imprez włączono duży hiphopowy koncert.
     Wśród młodych hip - hop rozchodzi się jak świeże bułeczki. - Bo hip - hop to życie. To wszystko co nas otacza - wyjaśnia dziewiętnastoletni Wuka, oleśnianin (nisko opuszczone spodnie, szeroka bluza, krótka fryzura). - Hip - hop nie mówi o tym, że jest pięknie, że są tylko idealni ludzie, że każdy ma pieniądze i jest cudownie, wspaniale. Hip - hop pokazuje świat bez fałszu - dopowiada Kamil. - Ten polski hip - hop jest inny od tego zachodniego, nie ma w Polsce na teledyskach supersamochodów, superdziewczyn i złotych łańcuchów. Jest prawdziwa Polska - tłumaczy.
     - Hip hop jest dla każdego, mogą realizować się w nim wszyscy, każdy znajdzie coś dla siebie, bo i grafficiarze, i biboje [B-boy - tancerz breakdance'u - red.]. To nie tylko muzyka, to sposób bycia, patrzenia na świat.
     W Oleśnie jest kilka ekip hiphopowców. - Takich prawdziwych, zaangażowanych ludzi - wyjaśnia Wuka. - Bo wielu jest takich hiphopowców, którzy wrzucą na siebie szerokie gacie, a idą później do domów i słuchają disco. Teraz jest taka moda na hip - hop, wielu młodych ludzi ubiera się jak hiphopowcy.
      Ludzie z Olesna, z którymi rozmawiała OGP, to grupa "TKL". Liczą, że jest ich kilkunastu.
     Świat - według nich - jest szary. Mówią, że bynajmniej kolorowo nie jest też w samym Oleśnie. - Co tu robić? Nikt nie pomyśli o tym, aby coś tu się działo interesującego dla młodych ludzi - tak jawi im się miasto. - Siedzieć w knajpie? Latem przynajmniej można pograć w kosza, czasem idziemy na dyskotekę do domu kultury, jak nie ma co robić, to wtedy idziemy. A tak to siedzimy u siebie w domach albo w parku - tłumaczy Emsi. - Ale hip - hop to nie jest pesymizm, to tylko nazywanie rzeczy po imieniu.
     Ta szarość im nie leży. - Mamy nadzieję, że przez hip - hop, przez to, że mówi się o tym, że jest źle, coś się zmieni - wyjaśniają hiphopowcy. - Że będzie inaczej, lepiej. Składy muzyczne rymują o tym, jak jest i jak mogłoby być. Przestrzegają też ludzi przed jakimiś kłopotami. Podpowiadają: uważaj, nie wejdź w jakieś gówno. Często mówią: narkotyki? Ej, to nie dla Ciebie.
     Nie w smak im to, jak reagują na nich ludzie. - Rzucą, że narobiliśmy w gacie, podejrzliwie patrzą na nas w sklepach - żalą się. - Kiedyś przeczytałem w gazecie, że w Opolu będzie koncert hiphopowy. Napisali, że to impreza podwyższonego ryzyka. Na koncertach disco polo lub na dyskotekach, tam to się dzieje, a nie na naszych imprezach. Czy ktoś słyszał o burdach na koncertach hiphopowych? - śmieją się. - To taki stereotyp, nie znają nas, a mówią - dopowiada Kamil. Mówią, że czepiali się ich w szkołach. - Eee... Łysa głowa, za duże gacie, śmiali się z nas nauczyciele - wspominają. - Ale teraz już nie. Przyzwyczaili się.
     Pytani o narkotyki, odpowiadają: - Niespecjalnie. Nie powinno się łączyć hip - hopu z dragami, już na pewno nie z tymi ciężkimi. To zależy od człowieka, było kilka osób, które się na tym sparzyło, to wszystko - tłumaczą. - Może ktoś tam czasem zapali sobie trochę grasu (marihuany - dop. red.), ale to już zależy od człowieka.
     Mówią, że to nieprawda, że hiphopowcy ubierają się tylko w specjalnych sklepach. - Jasne, że są markowe ciuchy, ale każdy ubiera się w to, na co go stać. Nie będę przecież nie wiadomo jak się szarpał, bo nie mam markowego wdzianka. Trzeba czuć się swobodnie, taka jest nasza moda - wyjaśnia Kamil.
     "TKL" przyznają, że robią wrzuty, czyli malują grafitti w Oleśnie. - Nie ma w Oleśnie zbyt dużo legali (miejsc wyznaczonych, w których mogą malować). A szkoda, zamiast wrzucać grafy podczas hardcorów (malowanie na murach w miejscach niedozwolonych - dop. red.), wolelibyśmy legale - twierdzi Wuka. - Na nowe mury raczej nie wrzucamy. Zasady są takie: nie malujemy na kościołach i pomnikach. Na budynkach też nigdy nie malowaliśmy, na pewno nigdy na żadnych nowych elewacjach. Bo po co malować coś, co jest nowe i kolorowe? My robimy wrzuty tylko tam, gdzie jest brudno i szaro. Na szarych, starych murach - tłumaczy Emsi. - Fajnie byłoby, gdyby w Oleśnie było więcej legali. Nie musielibyśmy wychodzić na hardcory, uciekać przed policją... No chociaż w stu procentach to z hardcorów nigdy nie zrezygnujemy. Musi być trochę adrenaliny!
     Opowiadają, że każdy kto maluje, ma swój podpis, tzw. tag. Gdy na graffiti pojawi się dopisek toy, to oznacza to, że wrzut jest słaby, nie podoba się. Tojuje się marnej jakości grafy.
     Nie kryją swych marzeń. - Niektórzy myślą, że skończenie podstawówki to wielki wyczyn. Uważają, że mają już te siedemnaście lat, to dadzą sobie radę w życiu, ale tak w rzeczywistości nie jest - mówi Kamil. - A teraz nawet po studiach ludzie nie potrafią znaleźć pracy. Chcemy skończyć szkoły, bo kim ja będę w przyszłości, będę machał łopatą? Najlepsi w nauce nie jesteśmy, ale nie olewamy też tego, nie chcemy zawalić szkoły.
     Chcą zacząć "rymować". - Byłoby fajnie - zastanawiają się. - Na pewno kiedyś zaczniemy. Ale to tak dla własnej przyjemności, dla swojej satysfakcji, a nie dla wielkich pieniędzy - uśmiechają się.
     Mają nadzieję, że przyszłość ułoży się dla nich korzystnie. Ale nie planują jej w szczegółach. - Nie wybiegamy zbyt daleko z planami, bardziej bierzemy pod uwagę to, co dzieje się teraz - tłumaczy Kamil.
     Erem (OGP37, styczeń 2001)
     (Imiona, ksywy oraz nazwa ekipy hiphopowców zostały zmienione)