Temat miesiąca. Marzec: Awans zawodowy nauczycieli
W labiryntach pozytywnej selekcji
Karol jest uczniem czwartej klasy technikum. Zapytany o to, które metody pracy swoich nauczycieli uważa za najskuteczniejsze, bez wahania odpowiada, że te które zmuszają go do aktywności na lekcji. - Kiedy do jakiś wniosków dochodzimy sami, a nie po prostu podaje je nam nauczyciel, znacznie lepiej i dłużej są przez nas zapamiętywane - odpowiada.
1.
Wprowadzenie aktywnych metod nauczania, odejście od dyktowania encyklopedycznych regułek to podstawowe założenie reformatorów oświaty. Poprzedniemu systemowi nauczania zarzucano, że oducza dzieci i młodzież samodzielnego myślenia, że nauczyciele bardzo szybko wpadają w rutynę i nie rozwijają się, poprzestając na wiedzy zdobytej w trakcie studiów. Reforma oświaty polegała więc na zmianie systemu szkolnictwa (wprowadzenie gimnazjów), a w ślad za tym zmianie programów nauczania i wymagań w stosunku do nauczycieli. Od dawna już ta grupa zawodowa jest jedną z najsłabiej zarabiających grup zawodowych w Polsce.
Do zawodu coraz częściej, zdaniem części opinii publicznej, trafiają ci młodzi ludzie, którzy nie mogą znaleźć zatrudnienia gdzie indziej. Ponieważ słabo zarabiają to i nie przykładają się do wykonywanych przez siebie obowiązków, w myśl zasady jaka płaca taka praca. Lekarstwem na uzdrowienie takiej sytuacji miał być 4-stopniowy system awansu zawodowego. W założeniach pomysłodawców system ten miał być kołem zamachowym nie tylko do zmiany oblicza polskiego sposobu kształcenia. Miał to być system motywujący do lepszej pracy, przywracający godność zawodu, prestiż oraz pozytywną selekcję. W ślad za tym nauczyciele mieli uzyskać znaczące podwyżki pensji. Wokół tych podwyżek było bardzo wiele zamieszania, bo najpierw pieniędzy nie było, potem ministerstwo pomyliło się w obliczeniach. Niestety często bywa tak, że szczytne zamierzenia i piękne idee przepadają w zetknięciu z rzeczywistością. Tak się też chyba i stało z tym pomysłem.
Na wszystkich poziomach awansu zawodowego nauczyciele są zobowiązani do gromadzenia dokumentacji która będzie świadczyła o wykonywanych przez nich obowiązkach i czynnościach dodatkowych. Wszyscy nauczyciele, z którymi rozmawialiśmy, narzekają na to, że właściwie cała ich uwaga skoncentrowana jest na gromadzeniu "papierków". Są to zaświadczenia o skończonych kursach, szkoleniach, ale także przygotowanych i przeprowadzonych przez nauczycieli imprezach. Pracownicy jednej z bibliotek spotkali się na przykład z prośbą jednej z pań nauczycielek o wystawienie zaświadczenia, że owa pani z biblioteki korzysta...
W rozmowie z nami wielu nauczycieli przyznaje, że to, że akurat są w trakcie realizacji kolejnego stopnia awansu zawodowego, w żaden istotny sposób nie wpływa na sposób ich pracy. - Moja praca niczym nie różni się od okresu, gdy starałam się o tytuł nauczyciela mianowanego. Tak samo uczę, wykonuję w szkole te same czynności - mówi młoda polonistka w jeden z oleskich szkół.
2.
Horst Chwałek jest dyrektorem największej na terenie naszego powiatu szkoły ponadgimnazjalnej, Zespołu Szkół Zawodowych w Oleśnie. Sam jest nauczycielem dyplomowanym i obecnie nadzoruje staże podległych mu nauczycieli. Zasiada także w komisjach, które analizują dokumentację przedstawioną przez nauczycieli.
- Ten system doskonalenia nauczycieli, różnicowania ich uposażenia pozostawia wiele do życzenia - mówi - Niewątpliwie jego zaletą jest to, że zmusza on nauczycieli do refleksji nad sobą i przeanalizowania swojej pracy. Wielu nauczycieli dzięki uczestnictwu we wszelkiego rodzaju kursach i szkoleniach ma możliwość zapoznania się z nowymi metodami pracy. Osobną kwestią jest oczywiście poziom i sensowność tych szkoleń. Niewątpliwie potrzebne jest także w naszym zawodzie zróżnicowanie finansowe. Nie może być bowiem tak, że niezależnie od tego, kto jak pracuje i jakie osiąga efekty, otrzymuje tę samą pensję. Niekoniecznie jednak ten sposób sprawdza się w praktyce. Uważam, że byłoby znacznie lepiej, a przede wszystkim obiektywniej, gdyby komisje oceniające dorobek zawodowy nauczyciela były mu bliższe. [...] Samo przejrzenie zgromadzonych przez niego zaświadczeń opisów czy zdjęć, jeszcze tak na prawdę nic o nim nie mówi. To my tutaj na miejscu widzimy go na co dzień w pracy i poza nią - podkreśla dyrektor Chwałek. I trudno się z jego opinią nie zgodzić.
3.
Dokonywanie oceny pracy nauczyciela zawsze budziło kontrowersje. Bo nie ma co dyskutować z faktem, że jest to praca jak każda inna. Trudno bowiem odpowiedzieć na pytanie, czy lepszy jest ten nauczyciel, który jest wymagający, czy ten, który jest lepszym przyjacielem dla swoich podopiecznych i wprawdzie gorzej uczy, ale za to lepiej wychowuje. To niestety nie zawsze idzie w parze. Obowiązujący w tej chwili system, w powszechnej opinii nauczycieli, jest jeszcze gorszy od wszystkich poprzednich i zupełnie niczego nie mówi o nauczycielu, ani nie motywuje go do lepszej pracy. Podstawową uciążliwością i jednocześnie jego największą wadą jest przede wszystkim to, że wykazywanie się nauczycieli zostało sprowadzone do zbierania "dowodów rzeczowych" rozwoju zawodowego nauczycieli.
- Jeśli się ma znajomych w różnych instytucjach to zawsze można wyżebrać jakieś zaświadczenie, ze się coś zrobiło i aktywnie współpracowało - słyszymy od jednego z nauczycieli z dużym stażem.
- Jest wielu dobrych i bardzo sumiennych nauczycieli - opowiada o swoich doświadczeniach dyrektor Chwałek - którym należy się najwyższy stopień uznania i gratyfikacja finansowa, a którzy nie podejmą się formalnie starania o awans zawodowy, bo i tak robią to co zwykle i nie chcą poświęcać swojego czasu na udowadnianie tego faktu.
***
Reforma oświaty powinna służyć przede wszystkim rozwojowi intelektualnemu, emocjonalnemu uczniów. Jeśli więc nauczyciele są teraz grupą zawodową, która dokształca się najintensywniej to powinien ten fakt mieć swoje odzwierciedlenie w poziomie nauczania. Ale czy tak jest? Odpowiedź nie jest chyba najbardziej optymistyczna. Wielu uczniów podkreśla, ze im młodszy nauczyciel, tym wymagania są mniejsze a i wiedza niekoniecznie imponująca. Choć ten pogląd być może jest zbyt uogólniony i krzywdzący. Właściwie każdego roku do polskich szkół wprowadza się jakieś reformatorskie rozwiązania. Nauczyciele z dużym stażem pracy twierdzą, ze przeżyli już nie jedno więc nic specjalnie ich nie dziwi. Czy za kilka lat system awansu nauczycielskiego przyniesie oczekiwane skutki podnoszące jakość nauczania? Czy tak jak pisze wiceminister Wojciech Książek, będzie on remedium na słabnące poczucie satysfakcji zawodowej i dzięki niemu nauczyciele wejdą w XXI wiek nie jako ubodzy krewni. Oby to minister miał rację.
Renata Jerka, Antoni Bojanowski (OGP 52 / marzec 2003)
PS. Przygotowując ten artykuł rozmawialiśmy z wielu nauczycielami. Żaden z nich nie zgodził się na ujawnienie nazwiska. Ciekawe dlaczego?
GÓRA
|