Oleska Gazeta Powiatowa. Miesięcznik społeczno-kulturalny. Wydawca: COCON Systemy Komputerowe.

OLESKA GAZETA POWIATOWA

WIELKANOC Z OGP


Borki Małe: Wielkanoce Bramy  -  Kaplice Drogi Krzyżowej w Borkach Wielkich  -  Gorzowska Wielkanoc



W Borkach Małych
Bramy wielkanocne
"Krzyżoki" należą do najbarwniejszych starych śląskich zwyczajów ludowych związanych z Wielkanocą. Jest to obrzęd religijno-kulturowy, mający na celu uproszenie błogosławieństwa Bożego dla upraw. Polega na konnym objeżdżaniu pól w Niedzielę Wielkanocną. Zwyczaj ten kultywowany jest do dnia dzisiejszego w Sternalicach i Kościeliskach w gminie Radłów. Nieco inaczej zwyczaj ten pielęgnowany jest w Borkach Małych.
Około godziny 20. w Wielką Sobotę kilkunastu chłopców, wyłącznie kawalerów, zbiera się w miejscowej remizie OSP. Każdy z nich przynosi po 10 jajek, z których robią wydmuszki. Wszyscy przynoszą też dużą ilość wydmuszek, zbieranych w domu od kilku tygodni. Z tych wydmuszek chłopcy przygotowują "bramę wielkanocną". Budowa takiej bramy polega na nawlekaniu wydmuszek na sznurki ułożone w odpowiednie kształty. Jest to praca bardzo czasochłonna, na którą trzeba poświęcić kilka godzin. Co roku zmienia się kształt bramy, w który wkomponowywany jest napis, np. "Wesołego Alleluja" czy "Smacznego jajka". Gotowa brama zawieszana jest w środku wsi, nad ul. Brodackiego, między dwoma drzewami. Tę czynność chłopcy wykonują w nocy.
W czasie, gdy jedni kończą prace przy bramie, pozostała grupa przygotowuje posiłek, którego głównym daniem jest jajecznica. Po posiłku jest czas na ostatnią próbę śpiewu pieśni wielkanocnych. Nauka tekstów i próby śpiewu rozpoczynają się już na miesiąc przed Wielkanocą.
Bardzo wczesnym rankiem, bo już o godzinie 3.30 "krzyżoki" udają się do kościoła, tam po odśpiewaniu pieśni wielkanocnej zabierają figurę Zmartwychwstałego oraz chorągwie kościelne i przy dźwiękach dzwonów rozpoczynają obchód. Kiedyś figurę Chrystusa niósł zwykle ten kawaler, który pierwszy z grupy miał stanąć na ślubnym kobiercu. "Krzyżoki" okrążają wieś wędrując polami. W trakcie obchodu śpiewają pieśni wielkanocne, prosząc o błogosławieństwo dla upraw. Wielu mieszkańców wstaje wcześniej, by zobaczyć wędrujących "krzyżoków". Obchód kończy się tuż przed szóstą rano na placu kościelnym. Tam "krzyżoki" witani są przez kapłana i służbę liturgiczną, następnie razem z wszystkimi uczestniczą w procesji rezurekcyjnej i uroczystej mszy świętej.
Od kiedy ten zwyczaj jest kultywowany, dokładnie nie wiadomo, najstarsi mieszkańcy twierdzą, że sięga co najmniej przełomu XIX i XX wieku. Chociaż przestrzegana jest zasada uczestnictwa w nim wyłącznie kawalerów, to jednak w czasie wojny, po prostu z braku takowych, na obchód pól wyruszali mężczyźni żonaci. Niektórzy pamiętają też, że kiedyś jeden z rolników nie życzył sobie by "krzyżoki" przeszli przez jego pole. Potem, na skutek gradobicia, które przeszło tylko nad jego polem!, miał tak marne plony, że w roku następnym nie robił już żadnych trudności.
Niestety, nie udało nam się ustalić liczby wydmuszek wykorzystywanych do budowy bramy. Może czytelnicy policzą na zdjęciu.
Hubert Imiołczyk
Autor dziękuje pani Marii Świtale za udostępnienie materiałów dotyczących "Krzyżoków w Borkach Małych"


Kaplice Drogi Krzyżowej w Borkach Wielkich.
Kaplice Drogi Krzyżowej Franciszkanie postanowili wybudować, by upamiętnić 25. rocznicę ich przybycia do Borek Wielkich. Jubileusz ten obchodzono w 1930 roku. O planach budowy zadecydowano w kwietniu 1928 roku. Wtedy uregulowano też sprawy związane z własnością terenu przed kościołem. Prace związane z budową rozpoczęto w sierpniu 1929 roku. Ojciec Rafał wraz z mieszkańcami zwoził z całej okolicy wielkie kamienie. Plan kaplic i ich rozmieszczenie na placu kościelnym wykonał inż. Skaltz z Kluczborka. Całością prac murarskich kierował mistrz murarski Barzantny z Olesna. Wybudowano sześć kaplic, cztery z dwiema stacjami Drogi Krzyżowej i dwie z trzema stacjami. Z pozostałych kamieni ułożono wzniesienie gdzie umieszczono krzyż. Kaplice przypominają otynkowane prostokątne domki z jednospadowym dachem. W ich środkowych częściach umieszczono płaskorzeźby wyobrażające poszczególne stacje Męki Pańskiej. Projekty płaskorzeźb wykonał profesor August Weckbecker z Monachium. Kaplice ustawiono w półkolu na placu kościelnym. Płaskorzeźby zwrócone są w kierunku wejścia do kościoła p.w. św. Franciszka z Asyżu.
Uroczystego poświęcenia kaplic Drogi Krzyżowej dokonał ówczesny prowincjał franciszkanów, ojciec Kazimierz Krajczyk, 18 maja 1930 roku. W uroczystościach uczestniczył m. in. prezydent Opola Lucaszek i burmistrz Olesna Vieweger. Pierwsze nabożeństwo Drogi Krzyżowej przy kaplicach odprawione zostało w języku niemieckim i polskim na początku czerwca 1930 roku.
W latach pięćdziesiątych zbudowano platformę, na której w czasie odpustów odprawiane są msze św. Platformę wybudował franciszkanin, ojciec Alard wraz z nowicjuszami boreckiego klasztoru. Usytuowana jest w środku półkola, między kaplicami Drogi Krzyżowej, na wprost wejścia do kościoła.
W 1954 roku na platformie umieszczono krzyż. Jego fundatorem był Jakub Kubosz, który krzyż wykonał i zakupił figurę Chrystusa ukrzyżowanego. Wszystkie kaplice zostały odnowione w 1995 roku. Z okazji 300-lecia drewnianego kościółka p.w. św. Bartłomieja i Marcina w 1997 roku na platformie ustawiono marmurowy ołtarz ludowy. Przed dwoma laty wykonany został nowy krzyż. O ile pozwala na to pogoda, w okresie Wielkiego Postu, przed kaplicami na placu kościelnym odprawiane są piątkowe nabożeństwa Drogi Krzyżowej.
Hubert Imiołczyk


Gorzowskie Wielkanoce
Święta Wielkanocne obchodzone od VII-VIII w. mają zmienny, nie objęty żadną konkretną datą, termin świętowania, po części uzależniony od pierwszej wiosennej pełni księżyca. Związek tych świąt z rozpoczynającym się nowym okresem roku - początkiem wiosny, ponownymi narodzinami życia w przyrodzie i inicjacyjnym odrodzeniem się człowieka - ma odzwierciedlenie w dawnej zabawie i zwyczajowości. Najstarszą, znaną już od średniowiecza zabawą wielkanocną było tzw. stukanie jajek (walatka, "na wybitki"). Z młodzieńczych lat 30. zapamiętał ją pan Lucjan, zaznaczając, iż zapoznał się z nią od swoich rówieśników repatriantów. Gra owa polegała na stukaniu się jajkami (kroszonkami) do zwycięstwa. Zwyciężał ten, którego jajko po stuknięciu pozostawało całe. Inną zabawą, historycznie wzmiankowaną w 1454 r. było tzw. kulanie jajec. Po pochyłej desce kulano jajko do tzw. ducki, wgłębienia wykopanego w ziemi. Wygrywał ten, komu udało się wtoczyć do ducki jak najwięcej jajek. Zabawa musiała być niegdyś bardzo popularna, skoro sołtys wsi Pawłowice otrzymał od władz dokument datowany na 1454 r. zezwalający na przygotowanie pod zabawę specjalnego placu.
W okresie powojennym biedne dziewczęta i dzieci (najczęściej sieroty) obnosiły po zamożniejszych gorzowskich rodzinach ustrojone wydmuszkami i wstążkami drzewko (choinkę). Śpiewały przy tym pieśni obrzędowe z życzeniami pomyślności dla przyjmujących je gospodarzy, w zamian otrzymując datki pieniężne oraz malowane jajka, była to tzw. "niedziela gajowa". Z kolei obchód chłopców z drewnianym, oblepionym pierzem kogutkiem, jeżdżącym na wózku odbywał się wczesnym porankiem w śmigus-dyngus. Oba zwyczaje, już nie praktykowane, lecz pozostające w pamięci wszystkich, którzy się z nimi zetknęli, miały taki sam cel - uroczyście prowokowały przybycie wiosny, natomiast z punktu widzenia rytów przejścia były oznacznikami przedziału w upływie czasu społecznego i stanowiły znak nadchodzącego zmartwychwstania życia roślinnego.
Z rozmów z najstarszymi mieszkańcami miasta dowiedziałam się, iż indywidualnie praktykowany przez tutejszych gospodarzy był zwyczaj objeżdżania i święcenia pól. Do dzisiaj kultywują go niektóre gospodarstwa. Najczęściej sprowadzał się do przygotowania z poświęconej palmy krzyżyków, które wtykano na czterech rogach pola, mówiąc: "wstań żytko, wstań, bo już Pan Jezus Zmartwychwstał" lub: "czuj żytko, czuj, że Chrystus Zmartwychwstał". W świadomości ludowej głównym celem tego zabiegu miało być zapewnienie sobie urodzaju, ochrony przed gradobiciem i innymi żywiołami. W sąsiedniej z Gorzowem Śląskim wiosce, Kościeliskach, znanym i do dziś praktykowanym zwyczajem jest objeżdżanie i święcenie pól w konnych procesjach ( tzw. "krzyżoki" opisywane w OGP).
Najpowszechniejszym dziś zwyczajem, zabawą znaną i wspominaną zwłaszcza przez dzieci jest tzw. zajączek. Polega ona na tym, iż rodzice w zwyczajowe zajęcze gniazda chowają słodycze, których dzieci ku wielkiemu zadowoleniu szukają w zagrodach, stodołach i ogródkach. Czasem dzieci same przygotowują gniazda, w których pojawiają się słodkie prezenty. W okolicach Wielunia, według jednej z informatorek zwyczaj ten nazywano niegdyś "kogucikiem".
Mirosława Lachowska-Fabiś
Artykuły ukazały się w 53. (kwiecień 22003) numerze OGP.

Drukuj stronę
     GÓRA