Oleska Gazeta Powiatowa. Miesięcznik społeczno-kulturalny. Wydawca: COCON Systemy Komputerowe.

OLESKA GAZETA POWIATOWA
Jeże (1) Jeż europejski (łac. Erinaceus europaeus). Długość ciała 30-35 cm, masa 500-1900 g, żyje 5-7 lat. Kolczasty ssak z rzędu owadożernych (razem z kretami i ryjówkami). Ciało krępe z kolcami na bokach i grzbiecie. Pyszczek z ryjkiem, ostre żeby, wzrok słaby, dobry słuch i węch. W obronie własnej i we śnie zwija się w kulę. Prowadzi nocny tryb życia. Wszystkożerny. Zapada w sen zimowy od listopada do kwietnia.
Zwierzęta na ziemi oleskiej (23)
Jeże - lubią dżdżownice i ...

Kiedy zmierzch spowija ziemię i rozbłyskują światła domostw, wówczas jeże budzą się ze snu. Gnane głodem wychodzą z kryjówek i zaczynają plądrować po ogrodach, parkach i szosach. Nocni włóczędzy sapiąc i mrucząc, z nosem przy ziemi polują do świtu. Nocne życie jeży sprawia, że tak jak znany nam jest ich wygląd, tak mało kto wie, jakie są ich zwyczaje.
     1.
     Jeże widywałem już w dzieciństwie, ale dopiero w technikum weterynaryjnym, będącym spełnieniem moich przyrodniczych zainteresowań, zacząłem je hodować. Wraz z kolegami tworzyliśmy paczkę, która zamieniła szkolny gabinet biologiczny w małe zoo - naszym głównym zajęciem była włóczęga w poszukiwaniu zwierząt. Parka jeży znalezionych w parku wylądowała w kartonie z sianem, pomiędzy licznymi klatkami, terrariami i akwariami wypełnionymi ptakami, ssakami, gadami i rybami. Jeże w dzień spały zwinięte w kłębek, zaś od wieczora buszowały po całym gabinecie. Nasza para przyjęła zmiany bardzo dobrze, oswajając się łatwo. Już po tygodniu traktowała nasz jak swoich, dając się dotykać i brać na ręce bez zwijania się w kule. Jeże miały swoje miski z jedzeniem i gdy były głodne, reagowały na dzwonienie nawet w dzień, truchtając na posiłek. Zjadały wszystko, co znosiliśmy z kuchni i z terenu, jednak przepadały za surowymi jajkami, dżdżownicami i odpadami mięsnymi. Zdarzało się też, że zjadały białą mysz, jaszczurkę, a nawet zaskrońca, które nieopatrznie uciekły z terrarium. W naturze jeże atakują i zabijają żmije i są odporne na ich jad. Nasze jeże zjadały też owoce i warzywa, a piły mleko, wodę i ..., o zgrozo, piwo lub wino, które uwielbiały, stając się po wypiciu bardzo miłe i towarzyskie.
      W hodowli wyjaśniła się też intrygująca nas sprawa współżycia i rodzenia się młodych jeży. Pytany o to profesor biologii wyjaśniał, że samica w czasie kopulacji, by nie zranić samca, kładzie się na grzbiecie. Prawda okazała się inna, bo gdy wiosną jeżom zebrało się na amory, samica przyjęła samca normalnie, a kolce na ciele potulnie położyła po sobie. Sensacja ta obiegła całą szkołę, a my czekaliśmy na przychówek. Małe jeżyki w liczbie 5 urodziły się po dwumiesięcznej ciąży. Były wielkości kurzych jaj, ślepe i pokryte miękkimi, białymi kolcami! Całkowicie niezaradnymi bardzo troskliwie opiekowała się matka, karmiąc je mlekiem. Po dwóch tygodniach małym otworzyły się oczy i zaczęły wymykać się z gniazda, ich kolce zaczynały twardnieć, zabarwiając się czarnymi prążkami.
      W naturze samice miewają dwa mioty w roku po 5, 7 czasem 10 młodych. Młode lubią mruczeć, popiskiwać i gwizdać, matka fuka, stęka, mruczy i staje w obronie dzieci, o czym przekonałem się i wiem, że ma ostre zęby. Gdy młode miały po 3 miesiące, stały się samodzielne, a matka zaczęła je odganiać. Wypuściliśmy je do szkolnego parku, a zatrzymaliśmy rodziców.
      Jesienią jeże nabrały apetytu, były stale głodne i zjadały duże ilości tłustej karmy. Do października podwoiły wagę i stały się senne. Gdy przestały pobierać pokarm, wynieśliśmy je razem z gniazdem do nieopalonej piwnicy, tam przespały zimę do połowy marca. Tak też dzieje się w przyrodzie, gdzie jeżę ukryte śpią, obniżając ciepłotę ciała do +5 stopni. Po wielu latach, gdy mieszkałem w Kołobrzegu, przeżyłem pouczającą przygodę z oswojonym jeżem, zwanym Tuptusiem, który wsławił się skutecznym wytępieniem hotelowych prusaków i rybików. Stąd wiem, że jeże są najskuteczniejszym panaceum na nocne insekty domowe.Jeże (3)
     2.
     Jeże w powiecie oleskim nie występują dziś tak licznie, jak w latach poprzedzających eksplozje motoryzacji i chemizacje w rolnictwie. Dawniej spotykało się jeże we wszystkich lasach, sadach, na działkach, a nawet w centrum Olesna. Gdy nocą szukałem rosówkę w miejskim parku, widywałem jeże w świetle latarki. To one straszyły mnie nocami, szeleszcząc i posapując wśród chaszczy, gdy czuwałem przy wędkach nad wodami Opolszczyzny. Zdarzało się, że buszowały tuż koło mojego stanowiska i nie widziały mnie, stad wnioskuje, że wzrok mają słaby.
      Pewnej letniej nocy łowiłem węgorze w Łomniczance obok stawu Brola, a że komary cięły okrutnie, skryłem się pod pałatką i zasnąłem. Obudziło mnie ukłucie w rękę, więc poderwałem się i ... uklęknąłem na jeżu!!! Dwa młode miotały się pod pałatką, a mnie nie było do śmiechu, bo ich kolce były twarde i ostre. Przez wiele lat noce letnie spędzałem w Szumiradzie nad stawem i widywałem jeże podkradające jabłka z sadu pani Kowalikowej. Przenosiły je nabite na kolcach i chowały w zeschłych liściach. Niedawno przeczytałem, że jeże przechowują jabłka tak długo, aż przefermentują i wówczas upijają się takim musem. Stwierdzono, że jeże zajmują pierwsze miejsce wśród zwierzęcych "pijaków".Jeże (2)
      ***
      Jeży jest coraz mniej. Obecnie większość ginie na drogach i tylko wysoka ich płodność pozwala na zachowanie gatunku. Tylko w ubiegłym roku na drogach wokół Olesna, szczególnie na docinkach do Dobrodzienia, Bierdzan, Starego Olesna i Radłowa, naliczyłem ponad 200 przejechanych jeży. Pytani kierowcy potwierdzają, że tak jak dawniej pod samochody wpadały zające, tak dzisiaj są to jeże, lisy i koty. Co sprawia, że jeże wychodzą na drogi? Jeże traktują asfalt jak stołówkę. Gubi je apetyt na ulubione dżdżownice, które po deszczu wypełzają licznie z poboczy na asfalt, dodatkowo wabi je zapach padliny zalęgające gęsto drogi.
      Apeluję do kierowców: jadąc w nocy przez obszary leśne i wiejskie z ogrodami i parkami, zmniejszcie prędkość, a zwiększcie czujność, bo okazuje się, że oprócz was, na drodze są krótkowzroczni nocni włóczędzy - jeże, które bez waszej dobrej woli nie mają szans na przeżycie.
      Andrzej Faliński (OGP 53 / kwiecień 2003)

Drukuj stronę
     GÓRA